Sąd Handlu Międzynarodowego w Nowym Jorku unieważnił dekret Trumpa z 2024 roku, który wprowadzał cła na szeroką gamę towarów importowanych do USA. Sąd uznał, że administracja nie wykazała realnego zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego, a tym samym naruszyła przepisy IEEPA.
Skutki tej decyzji mogą sięgnąć daleko poza granice USA, także do Europy i Polski. Branża surowcowa, w tym sektor paszowy i spożywczy, liczy na wyraźną poprawę warunków handlowych.
- To może być punkt zwrotny - ocenia Łukasz Klażyński, Partner i Dyrektor Handlowy w Foodcom S.A. – Przywrócenie równowagi celnej może oznaczać niższe koszty importu i większą przewidywalność w dostępie do surowców. W obecnych realiach, gdzie ceny wielu towarów są wyjątkowo podatne na globalne wahania, to sygnał bardzo oczekiwany przez rynek.
Dekret Trumpa wprowadzał 10-procentowe cła na wszystkie towary importowane do USA, a w przypadku produktów z Chin, Meksyku i Kanady - jeszcze wyższe. Uderzyło to w globalne ceny m.in. śruty sojowej, dodatków paszowych czy składników wykorzystywanych w przemyśle spożywczym.
- Widzieliśmy, jak niepewność co do ceł podnosi ceny również w Europie. Producenci zaczęli szukać alternatywnych rynków dostaw, a to przełożyło się na napięcia i wzrost marż pośredników - komentuje Klażyński. - W firmach takich jak nasza, które operują w wielu krajach, każda bariera celna czy formalna natychmiast odbija się na kosztach logistycznych i planowaniu kontraktów.
Choć administracja Donalda Trumpa zapowiedziała apelację, rynek już zaczął reagować. Ceny części surowców na rynku terminowym zaczęły się stabilizować, a analitycy spodziewają się odbicia wolumenów handlowych w drugiej połowie roku.
- Światowy handel potrzebuje mniej polityki, a więcej przewidywalności. Są granice, których nie można przekraczać bez uzasadnienia. Jeśli to podejście się utrzyma, wrócimy do bardziej przewidywalnych i zrównoważonych warunków działania – podsumowuje Łukasz Klażyński z Foodcom S.A..